Napisał powieść w klimatach post apo o Wrocławiu

Postapokalipsa znów zawitała do Wrocławia. I bynajmniej nie chodzi o smog, który regularnie zimą truje wrocławian. Reset to książka utrzymana w konwencji post apo (fantastyki postapokaliptycznej). Jej autorem jest wrocławianin, Bartosz Adamiak, pisarz niezależny.

Akcja książki rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, w której świat pogrążony jest w kryzysie gospodarczym na niespotykaną skalę. Doszło do zapaści systemu finansowego oraz instytucji państw a społeczności organizują się na nowo w enklawach, które nie zawsze znajdują akceptację ze strony prawomocnych władz. Jedną z takich enklaw jest Festung Breslau czyli dawny Wrocław. Miasto uznawane jest przez rząd za siedlisko buntu i secesji. Zbliża się rządowa ofensywa.

W takich właśnie okolicznościach poznajemy członków zespołu Apo-Calypso, którzy starają się jakoś powiązać koniec z końcem, przygrywając na rozmaitych imprezach, takich jak chrzciny, bar micwy oraz pokazy, na których dokonuje się egzekucji gwiazd.

książka z pewnością przypadnie do gustu sympatykom takich filmów, książek i gier jak Fallout, Mad Max, Stalker czy The last of us. Łączy w sobie sporo surowości postapokaliptycznego świata z dowcipem ocierającym się wręcz o groteskę.

– Reset zdaje się być powieścią bardzo przytłaczającą i poważną, jednak bardzo duży akcent położony został na dowcip – mówi Adamiak. – Szyderczy humor jest czymś, co od początku deklaruję jako swój znak rozpoznawczy. I nie inaczej jest tym razem.

Książka Reset udostępniona jest w całości w internecie na stronie autora: http://bartoszadamiak.com/reset/

Dlaczego zacząłem tworzyć fantastykę postapokaliptyczą?

Być może kiedyś zdarzyło mi się powiedzieć coś w rodzaju „to wyświechtane post apo”. A teraz nagle sam zaczynam pisać post apo i czuję się jak sprzedawczyk. Skoro zaczynam się tłumaczyć, to pewnie coś w tym jest… Coś muszę mieć za uszami.

Długo rozważałem, czy ogłaszać, co teraz piszę. W końcu ogłaszam średnio raz na dwa miesiące, że piszę nową książkę i zazwyczaj jestem szczerze przekonany, że tym razem dociągnę ją do końca. I zwykle po dwóch miesiącach mam kolejny, rewelacyjny pomysł. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Choćby dlatego, że napisałem już chyba grubo ponad połowę.

Ale do rzeczy… dlaczego zacząłem pisać post-apo?

Nie jestem szczególnym fanem fantasy

Nigdy nie kryłem się z tym, że nie przepadam za fantasy. Lubię trylogię husycką Sapokowskiego i podobało mi się kilka innych książek, ale nie była to tak do końca moja bajka. Świat Herna wprawdzie przemawiał do mnie, ale nie jestem do końca przekonany, czy udało mi się oddać klimat tak, jak go sobie wyobrażałem. Wyobrażanie sobie lasów i bagien to jedno, a sugestywne opisanie to drugie.

Dlaczego teraz ma być inaczej? No cóż… Nie wiem, czy tak będzie, ale wiem za to, że w Zonie i w zgliszczach Waszyngtonu, czuję się jak u siebie w domu (mam dwójkę dzieci).

Wpadłem na dobry pomysł?

To pewnie zweryfikuje życie, ale wydaje mi się, że wszedłem w coś, w co inni pisarze wchodzą raczej niechętnie. Nie ma u mnie spektakularnych eksplozji atomowych ani tajemniczej epidemii. Moje uniwersum pogrążyła katastrofa znacznie innej natury. Nie chcę za dużo zdradzać, ale chodzi o kruchość podwalin, na których zbudowany jest system. No… chlapię jęzorem jak baba w poczekalni u lekarza.

Wykorzystałem miejsca, które znam

Akcja w większości dzieje się we Wrocławiu i okolicach. Pojawią się mosty Pomorskie, elektrownia wodna, Arsenał, rynek i lotnisko sportowe w Szymanowie. Znaczącą rolę otrzymają także ruiny zakładów chemicznych w Brzegu Dolnym, które kryją ciekawą historię. Zakłady Anorgana GmbH wybudowali Niemcy. W czasie II Wojny Światowej mieściła się tam filia Gross-Rosen. Więźniowie pracowali przy napełnianiu bomb i pocisków artyleryjskich sarinem i tabunem. Czyż można wyobrazić sobie mroczniejszą scenerię dla post apokalipsy?

To był impuls

Najważniejsze jest to, że nie był to efekt długiego procesu myślowego. Pewnego dnia obudziłem się z pomysłem na krótką historię. Wieczorem zacząłem pisać i przez kilka pierwszych dni pisałem średnio 15-25 tys. znaków dziennie. Wybrałem narrację pierwszoosobową, co okazało się dla mnie strzałem w dziesiątkę (wcześniej pisałem w trzeciej). Wpakowałem tam mnóstwo pokręconego humoru.

Myślę, że będzie grubo. Będzie krew, czołgi, benzyna, oblężenie Festung Breslau i sceny batalistyczne. No i bohater jest dość nowatorski jak na post-apo, albowiem jest muzykantem.

Miejsce dla entuzjastów książek

Książki – nie uraczysz niczego bardziej rozwijającego inwencję twórczą oraz bardziej wartościowego dla postępu niż one. Są dla nas od setek lat – najpierw dostępne tylko dla wybranych, z biegiem lat już dla większych grup. Nie utraciły jednak znaczenia – wręcz odwrotnie, dzięki ich rozpowszechnieniu każdy miał możliwość doskonalić się wewnętrznie. Z biegiem lat przechodziły ewolucję – w wyglądzie, sposobie zapisywania oraz sposobie składania. Jeśli jesteś ciekaw, w jaki sposób składa się woluminy, w jaki sposób przyszykować treść do łamania, oraz jakim sposobem wydrukowane kolory są inne niż w plikach – kliknij www.sklad-ksiazek.pl. To witryna dla wszystkich fascynujących się książkami! Wśród naszych tematów warto przeczytać: Po co skład książki?Książki – nie uraczysz niczego bardziej rozwijającego inwencję twórczą oraz bardziej wartościowego dla postępu niż one. Są dla nas od setek lat – najpierw dostępne tylko dla wybranych, z biegiem lat już dla większych grup. Nie utraciły jednak znaczenia – wręcz odwrotnie, dzięki ich rozpowszechnieniu każdy miał możliwość doskonalić się wewnętrznie. Z biegiem lat przechodziły ewolucję – w wyglądzie, sposobie zapisywania oraz sposobie składania. Jeśli jesteś ciekaw, w jaki sposób składa się woluminy, w jaki sposób przyszykować treść do łamania, oraz jakim sposobem wydrukowane kolory są inne niż w plikach – kliknij www.sklad-ksiazek.pl. To witryna dla wszystkich fascynujących się książkami! Wśród naszych tematów warto przeczytać: Rynek e-booków w Polsce